Klasztor Karmelitów bosych w Zagórzu
Klasztorów warownych w Polsce jest bardzo mało. Przy okazji tworzenia tego wpisu starałam się je policzyć i wyszło mi około 15. Patrząc z perspektywy bogatej historii naszego kraju, to niewiele. Do można dodać kilkanaście kościołów obronnych. To pamiątka po tym, ze w dawnych czasach instytucje te nie służyły wyłącznie do modlitwy.
Zdecydowanie najbardziej znanym obiektem warownym tego typu, jest Jasna Góra. O niej słyszał chyba każdy. Podobnie o opactwie Benedyktynów w Tyńcu. Ja natomiast chcę dziś opowiedzieć o Klasztorze Karmelitów Bosych w Zagórzu. Co prawda klasztor ten już od dawna nie funkcjonuje, a do tego jest w stanie ruiny, jednak będąc w okolicy Sanoka naprawdę warto się tam wybrać.
Klasztorów warownych w Polsce jest bardzo mało. Przy okazji tworzenia tego wpisu starałam się je policzyć i wyszło mi około 15. Patrząc z perspektywy bogatej historii naszego kraju, to niewiele. Do można dodać kilkanaście kościołów obronnych. To pamiątka po tym, ze w dawnych czasach instytucje te nie służyły wyłącznie do modlitwy.
Zdecydowanie najbardziej znanym obiektem warownym tego typu, jest Jasna Góra. O niej słyszał chyba każdy. Podobnie o opactwie Benedyktynów w Tyńcu. Ja natomiast chcę dziś opowiedzieć o Klasztorze Karmelitów Bosych w Zagórzu. Co prawda klasztor ten już od dawna nie funkcjonuje, a do tego jest w stanie ruiny, jednak będąc w okolicy Sanoka naprawdę warto się tam wybrać.
Coś miłego dla oka znajdą zarówno miłośnicy architektury warownej i sakralnej jak i miłośnicy gór i pięknych widoków. Klasztor znajduje się na wzgórzu Mariemont (345 m n.p.m.) w zakolu rzeki Osławy, w paśmie górskim Podgórza Bukowskiego. Wejść na wzgórze jest dość łatwo. Nam spokojnie udało się z rocznym dzieckiem (byliśmy bez wózka, ale i z wózkiem spokojnie można wjechać). Do klasztoru prowadzi prosta ścieżka, której pokonanie nie zajmie nam więcej niż kilkanaście minut. Dodatkowo w 2012 otwarto położoną wzdłuż ścieżki do ruin klasztoru „Drogę Krzyżowa Nowego Życia”, kolejne stacje drogi krzyżowej wykonali znani lokalnie, bieszczadzcy artyści. Samą górę Mariemont cechuje specyficzny, ciepły mikroklimat. Występuje tu wiele drzew i krzewów ciepłolubnych, m.in brzost, grab, paklon, tarnina oraz – sztucznie tu wprowadzona – morwa.
Coś miłego dla oka znajdą zarówno miłośnicy architektury warownej i sakralnej jak i miłośnicy gór i pięknych widoków. Klasztor znajduje się na wzgórzu Mariemont (345 m n.p.m.) w zakolu rzeki Osławy, w paśmie górskim Podgórza Bukowskiego. Wejść na wzgórze jest dość łatwo. Nam spokojnie udało się z rocznym dzieckiem (byliśmy bez wózka, ale i z wózkiem spokojnie można wjechać). Do klasztoru prowadzi prosta ścieżka, której pokonanie nie zajmie nam więcej niż kilkanaście minut. Dodatkowo w 2012 otwarto położoną wzdłuż ścieżki do ruin klasztoru „Drogę Krzyżowa Nowego Życia”, kolejne stacje drogi krzyżowej wykonali znani lokalnie, bieszczadzcy artyści. Samą górę Mariemont cechuje specyficzny, ciepły mikroklimat. Występuje tu wiele drzew i krzewów ciepłolubnych, m.in brzost, grab, paklon, tarnina oraz – sztucznie tu wprowadzona – morwa.
Znaczne nasłonecznienie wzgórza sprzyja bytowaniu bardzo tu licznych węży: zaskrońców oraz żmij. Ze wzgórza doskonały punkt widokowy na Zagórz, Góry Słonne oraz wschodnią cześć Beskidu Niskiego.
Jako ciekawostkę można wspomnieć, że według francuskiego kartografa Guillaume Le Vasseur de Beauplana pracującego dla króla Polski Władysława IV Wazy, przed 1651 rokiem widoczne były na zagórskim wzgórzu ślady ruin dawnego zamku. Jest to jednak jedyny przekaz historyczny potwierdzający istnienie wspomnianej budowli. Nie prowadzone były również badania mające na celu potwierdzenie tych zapisów.
Znaczne nasłonecznienie wzgórza sprzyja bytowaniu bardzo tu licznych węży: zaskrońców oraz żmij. Ze wzgórza doskonały punkt widokowy na Zagórz, Góry Słonne oraz wschodnią cześć Beskidu Niskiego.
Jako ciekawostkę można wspomnieć, że według francuskiego kartografa Guillaume Le Vasseur de Beauplana pracującego dla króla Polski Władysława IV Wazy, przed 1651 rokiem widoczne były na zagórskim wzgórzu ślady ruin dawnego zamku. Jest to jednak jedyny przekaz historyczny potwierdzający istnienie wspomnianej budowli. Nie prowadzone były również badania mające na celu potwierdzenie tych zapisów.
Ale wracając do samego klasztoru…
Fundatorem zagórskiego karmelu był wojewoda wołyński Jan Adam Stadnicki. Prace przy budowie klasztoru trwały równo 30 lat. Kamień węgielny pod budowę położono 7 sierpnia 1700 roku, w 1714 wprowadzili się doń zakonnicy, budowę ukończono w 1730 roku. W skład zespołu klasztornego wchodziły: kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, klasztor oraz zabudowania gospodarcze. Karmel otaczały wysokie na pięć metrów mury obronne. Reprezentacyjna brama wjazdowa i podjazd znajdowały się od strony północnej. Od strony wschodniej, tuż za murami, znajdował się szpital-przytułek dla weteranów wojennych pochodzenia szlacheckiego. Obowiązek opieki nad 12 żołnierzami-inwalidami był wolą wojewody dodaną do aktu fundacyjnego w 1713 roku. Listę pensjonariuszy miał przedstawiać dziedzic Leska. Pierwszymi mieszkańcami szpitala byli weterani odsieczy wiedeńskiej z 1683 roku. Okres świetności klasztory nie trwał długo.
Ale wracając do samego klasztoru…
Fundatorem zagórskiego karmelu był wojewoda wołyński Jan Adam Stadnicki. Prace przy budowie klasztoru trwały równo 30 lat. Kamień węgielny pod budowę położono 7 sierpnia 1700 roku, w 1714 wprowadzili się doń zakonnicy, budowę ukończono w 1730 roku. W skład zespołu klasztornego wchodziły: kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, klasztor oraz zabudowania gospodarcze. Karmel otaczały wysokie na pięć metrów mury obronne. Reprezentacyjna brama wjazdowa i podjazd znajdowały się od strony północnej. Od strony wschodniej, tuż za murami, znajdował się szpital-przytułek dla weteranów wojennych pochodzenia szlacheckiego. Obowiązek opieki nad 12 żołnierzami-inwalidami był wolą wojewody dodaną do aktu fundacyjnego w 1713 roku. Listę pensjonariuszy miał przedstawiać dziedzic Leska. Pierwszymi mieszkańcami szpitala byli weterani odsieczy wiedeńskiej z 1683 roku. Okres świetności klasztory nie trwał długo.
Tak naprawdę zakończył sie już w 1772 roku. Wtedy to podczas oblężenia przez wojska rosyjskie, budynki klasztorne zostały ostrzelane z armat, duża ich część uległa wtedy spaleniu. Obrona klasztoru w Zagórzu była ostatnią bitwą konfederacji barskiej. Po tych zniszczeniach karmelici częściowo odbudowali zniszczone budynki. Jednak władze austriackie (część zaboru austriackiego) zdecydowanie nie sprzyjały odbudowie. Po 50 latach od tych wydarzeń, wybuchł kolejny pożar. Według oficjalnej wersji policji austriackiej 26 listopada 1822 roku o godzinie drugiej po południu podczas sprzeczki przeora z jednym z zakonników doszło do pożaru, który strawił zabudowania karmelu. Jednak według innej wersji było to celowe podpalenie z inicjatywy władz zaborczych. W roku 1831 rząd austriacki w końcu zniósł klasztor w Zagórzu.
Tak naprawdę zakończył sie już w 1772 roku. Wtedy to podczas oblężenia przez wojska rosyjskie, budynki klasztorne zostały ostrzelane z armat, duża ich część uległa wtedy spaleniu. Obrona klasztoru w Zagórzu była ostatnią bitwą konfederacji barskiej. Po tych zniszczeniach karmelici częściowo odbudowali zniszczone budynki. Jednak władze austriackie (część zaboru austriackiego) zdecydowanie nie sprzyjały odbudowie. Po 50 latach od tych wydarzeń, wybuchł kolejny pożar. Według oficjalnej wersji policji austriackiej 26 listopada 1822 roku o godzinie drugiej po południu podczas sprzeczki przeora z jednym z zakonników doszło do pożaru, który strawił zabudowania karmelu. Jednak według innej wersji było to celowe podpalenie z inicjatywy władz zaborczych. W roku 1831 rząd austriacki w końcu zniósł klasztor w Zagórzu.
Karmelici zostali przeniesieni do Przeworska oraz Lwowa. Ocalałe z pożaru wyposażenie kościoła – w tym znacznych rozmiarów obrazy – umieszczono w kościele parafialnym w Zagórzu. I tak to przez ponad 100 lat opuszczony klasztor niszczał.
Kolejna idea odbudowy, to już czasy nam współczesne, czyli 1956 rok. Urządzono ponowny pogrzeb zakonników zmarłych w XVIII i XIX stuleciu ponieważ podziemne krypty zostały splądrowane przez poszukiwaczy skarbów. Aby w przyszłości uniemożliwić dostęp do rozległych podziemi, zamurowano je. Zakonnicy odgruzowali studnię i otoczenia kościoła; posegregowano gruz oraz kamień budowlany; zorganizowano warsztat stolarski. W dalszej kolejności oczyszczono z roślinności mury i nakryto dachem dawną kordegardę. Pomimo ofiarności mieszkańców wciąż brakowało pieniędzy na odbudowę. Ojciec Jan Prus zdecydował się kwestować w USA i Kanadzie. Po powrocie do Zagórza niespodziewanie jednak zachorował i zmarł. Po jego zgonie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie uchyliło zezwolenie na odbudowę obiektu, a karmelitów w asyście milicjantów eksmitowano z zabudowań klasztoru. kolejne prace ruszyły dopiero w 2000 roku, po przejęciu ruin przez gminę Zagórz. Oczyszczono wtedy mury kościoła i
klasztoru z drzew i krzewów. Płożone zostało prowizoryczne nakrycie na szczytach murów, uporządkowano teren wokoło.
Karmelici zostali przeniesieni do Przeworska oraz Lwowa. Ocalałe z pożaru wyposażenie kościoła – w tym znacznych rozmiarów obrazy – umieszczono w kościele parafialnym w Zagórzu. I tak to przez ponad 100 lat opuszczony klasztor niszczał.
Kolejna idea odbudowy, to już czasy nam współczesne, czyli 1956 rok. Urządzono ponowny pogrzeb zakonników zmarłych w XVIII i XIX stuleciu ponieważ podziemne krypty zostały splądrowane przez poszukiwaczy skarbów. Aby w przyszłości uniemożliwić dostęp do rozległych podziemi, zamurowano je. Zakonnicy odgruzowali studnię i otoczenia kościoła; posegregowano gruz oraz kamień budowlany; zorganizowano warsztat stolarski. W dalszej kolejności oczyszczono z roślinności mury i nakryto dachem dawną kordegardę. Pomimo ofiarności mieszkańców wciąż brakowało pieniędzy na odbudowę. Ojciec Jan Prus zdecydował się kwestować w USA i Kanadzie. Po powrocie do Zagórza niespodziewanie jednak zachorował i zmarł. Po jego zgonie Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Rzeszowie uchyliło zezwolenie na odbudowę obiektu, a karmelitów w asyście milicjantów eksmitowano z zabudowań klasztoru. kolejne prace ruszyły dopiero w 2000 roku, po przejęciu ruin przez gminę Zagórz. Oczyszczono wtedy mury kościoła i
klasztoru z drzew i krzewów. Płożone zostało prowizoryczne nakrycie na szczytach murów, uporządkowano teren wokoło.
Ponownie ustawiono na kamiennym postumencie przed kościołem figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Udało się też odbudować dwie, częściowo zrujnowane baszty; nie ukończono jednak górnych, najbardziej efektownych, części wież, tzw. oktagonów. Wkrótce z powodu braku pieniędzy oraz utraty zainteresowania wśród lokalnych decydentów prace przerwano. Zagórski karmel ponownie popadł w ruinę.
Teren ten moim zdaniem ma olbrzymi potencjał. Można stworzyć tu niesamowita atrakcję turystyczną. Szkoda, że nie ma nikogo, kto o niego właściwie zadba.
Ponownie ustawiono na kamiennym postumencie przed kościołem figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Udało się też odbudować dwie, częściowo zrujnowane baszty; nie ukończono jednak górnych, najbardziej efektownych, części wież, tzw. oktagonów. Wkrótce z powodu braku pieniędzy oraz utraty zainteresowania wśród lokalnych decydentów prace przerwano. Zagórski karmel ponownie popadł w ruinę.
Teren ten moim zdaniem ma olbrzymi potencjał. Można stworzyć tu niesamowita atrakcję turystyczną. Szkoda, że nie ma nikogo, kto o niego właściwie zadba.