Bydlin – zamek, kościół i zbór ariański w jednym!
W ostatnim wpisie było o klasztorze w Zagórzu. Dziś będzie o Lesku. Zgodnie z legendą te dwa miejsca łączy jakiś tajemny tunel. Nie mam więc wyjścia, muszę opisać je jeden po drugim. W Lesku bywam w zasadzie co roku. Kocham Bieszczady, a Lesko chyba największe miasteczko ( Ustrzyki Dolne ciut dalej są 😉 )w okolicy. Jeśli potrzebujemy czegoś z „cywilizacji” trzeba jechać do Leska. Podczas naszych podróży w Bieszczady mieliśmy już okazję skorzystać z usług znajdującego się tam szpitala, sklepu ortopedycznego, komisariatu policji, warsztatu samochodowego, wypożyczalni aut, pizzerii i kilku zwykłych, większych sklepów 😉 Wszystko miło, szybko sprawnie, więc jeśli ktoś ma potrzebę polecam 😉 Ale nie o samym Lesku mam dziś opowiadać, a o zamku jaki się w nim znajduje. Smutne to, ale w chwili obecnej słowo „zamek”, to słowo bardzo na wyrost w odniesieniu do tego obiektu. Nie, nie dlatego że jest w ruinie jaki inne okoliczne zamki (Sobień, Hoczew, Baligród), a właśnie dlatego, że ktoś go kupił i używa. Ale używa w taki sposób, że chyba lepiej już było by mu jako ruinie (to oczywiście tylko moja opinia, ale naprawdę nie podoba mi się to co się w tym zameczku dzieje).
W ostatnim wpisie było o klasztorze w Zagórzu. Dziś będzie o Lesku. Zgodnie z legendą te dwa miejsca łączy jakiś tajemny tunel. Nie mam więc wyjścia, muszę opisać je jeden po drugim. W Lesku bywam w zasadzie co roku. Kocham Bieszczady, a Lesko chyba największe miasteczko ( Ustrzyki Dolne ciut dalej są 😉 )w okolicy. Jeśli potrzebujemy czegoś z „cywilizacji” trzeba jechać do Leska. Podczas naszych podróży w Bieszczady mieliśmy już okazję skorzystać z usług znajdującego się tam szpitala, sklepu ortopedycznego, komisariatu policji, warsztatu samochodowego, wypożyczalni aut, pizzerii i kilku zwykłych, większych sklepów 😉 Wszystko miło, szybko sprawnie, więc jeśli ktoś ma potrzebę polecam 😉 Ale nie o samym Lesku mam dziś opowiadać, a o zamku jaki się w nim znajduje. Smutne to, ale w chwili obecnej słowo „zamek”, to słowo bardzo na wyrost w odniesieniu do tego obiektu. Nie, nie dlatego że jest w ruinie jaki inne okoliczne zamki (Sobień, Hoczew, Baligród), a właśnie dlatego, że ktoś go kupił i używa. Ale używa w taki sposób, że chyba lepiej już było by mu jako ruinie (to oczywiście tylko moja opinia, ale naprawdę nie podoba mi się to co się w tym zameczku dzieje).
Lesko to siedziba rodu Kmitów. Przybyli oni w Bieszczady pod koniec XIV wieku. Początkowo TU). Ponieważ stojący na szczycie góry zamek Sobień nie miał miejsca na rozbudowę, a przy okazji został spustoszony przez Węgrów i Wołochów w 1512, Kmitowie swą siedzibę przenieśli do Leska (które z reszta sami założyli). Kmitowie ogólnie bardzo przyczynili się do kolonizacji Bieszczad. Posuwali się w górę Sanu i jego dopływów. Juz na początku XV wieku byli właścicielami Soliny, mieli Rajskie, Trywlne i Stuposiany. W XVI wieku byli juz posiadaczami ok 60 wsi w tamtych okolicach! należały do nich Wetlina, Berehy Górne, Ustrzyki Górne i Sianki (drugi ważny ród w tych rejonach to Balowie. O ich zamkach we wsi Hoczew i Baligrodzie będę pisać na blogu w okolicach sierpnia – bo planuje oba te miejsca odwiedzić). obrali sobie za siedzibę Sobień (pisałam już o nim)
Lesko to siedziba rodu Kmitów. Przybyli oni w Bieszczady pod koniec XIV wieku. Początkowo TU). Ponieważ stojący na szczycie góry zamek Sobień nie miał miejsca na rozbudowę, a przy okazji został spustoszony przez Węgrów i Wołochów w 1512, Kmitowie swą siedzibę przenieśli do Leska (które z reszta sami założyli). Kmitowie ogólnie bardzo przyczynili się do kolonizacji Bieszczad. Posuwali się w górę Sanu i jego dopływów. Juz na początku XV wieku byli właścicielami Soliny, mieli Rajskie, Trywlne i Stuposiany. W XVI wieku byli juz posiadaczami ok 60 wsi w tamtych okolicach! należały do nich Wetlina, Berehy Górne, Ustrzyki Górne i Sianki (drugi ważny ród w tych rejonach to Balowie. O ich zamkach we wsi Hoczew i Baligrodzie będę pisać na blogu w okolicach sierpnia – bo planuje oba te miejsca odwiedzić). obrali sobie za siedzibę Sobień (pisałam już o nim)
Ale… Wracając do zamku w Lesku. Około 1491 roku został tam wzniesiony zameczek drewniany. Jednak drewniana siedziba nie była wystarczająco reprezentacyjna dla tak zacnego rodu. Budowę murowanego zamku zaczął w 1538 roku, marszałek wielki koronny Piotr Kmita Sobieński hrabia na Wiśniczu herbu Szreniawa. Tak na marginesie była to jedna z wybitniejszych postaci współczesnych mu czasów, a poza tym jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w ówczesnej Polsce. Na początku swego istnienia zamek leski przypominał bardziej dwór obronny. składał się z dwupiętrowej mieszkano – obronnej wierzy otoczonej murem .Kiedy w 1553 roku, bezpotomnie zmarł Piotr Kmita, a jego żona ponowie wyszła za mąż zamek przypadł młodszej siostrze Piotra, Katarzynie, żonie Stanisława Stadnickiego. W rękach Stadnickich zamek pozostał do pierwszej połowy XVIII wieku. To oni kilkukrotnie go przebudowywali i rozbudowywali. Pierwsza przebudowa miała miejsce już pod koniec XVI wieku, kiedy to stali się właścicielami zamku.
Ale… Wracając do zamku w Lesku. Około 1491 roku został tam wzniesiony zameczek drewniany. Jednak drewniana siedziba nie była wystarczająco reprezentacyjna dla tak zacnego rodu. Budowę murowanego zamku zaczął w 1538 roku, marszałek wielki koronny Piotr Kmita Sobieński hrabia na Wiśniczu herbu Szreniawa. Tak na marginesie była to jedna z wybitniejszych postaci współczesnych mu czasów, a poza tym jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi w ówczesnej Polsce. Na początku swego istnienia zamek leski przypominał bardziej dwór obronny. składał się z dwupiętrowej mieszkano – obronnej wierzy otoczonej murem .Kiedy w 1553 roku, bezpotomnie zmarł Piotr Kmita, a jego żona ponowie wyszła za mąż zamek przypadł młodszej siostrze Piotra, Katarzynie, żonie Stanisława Stadnickiego. W rękach Stadnickich zamek pozostał do pierwszej połowy XVIII wieku. To oni kilkukrotnie go przebudowywali i rozbudowywali. Pierwsza przebudowa miała miejsce już pod koniec XVI wieku, kiedy to stali się właścicielami zamku.
W 1656 roku na bazie poprzedniej budowli powstał czteroskrzydłowy obiekt z czterema basztami i bastejami. Jednak Stadniccy długo się nie cieszyli nowym wyglądem zamku. Już w 1702 Szwedzi złupili i spalili zamek. Ponoć odnaleźli w nim ukryty wieli skarb. Jednak co to mogło być i na ile to wiarygodny przekaz niewiadomo. Rok 1713 przyniósł zamkowi drugą młodość. Został odbudowany. Jednak już w 1783 roku strawił go wielki pożar. Zamek opuszczono ostatecznie 10 lat później. Tak wtedy opisywano jego stan: „dach zamku zgniły i upadły, mury częściowo porozwalane. Na drugim piętrze jedna sala rozwalona, w pozostałych pięciu pokojach sufity i podłogi zgniłe. Większość pomieszczeń bez okien, pieców i kominków”. W 1799 roku właścicielem zamku stał się Xawery Krasicki. We wianie wniosła mu go żona. To on przez 38 lat odbudowywał zamek. Jednak wtedy zamek całkowicie stracił swój pierwotny wygład. Wincenty Pol (bo on stworzył niwy projekt) nadał mu kształt rezydencji klasycystyczno – neorenesansowej w stylu włoskim. Niestety ani I ani II wojna światowa również nie oszczędziły zamku. Po I odnowił go ówczesny właściciel August Krasicki. W czasie II zamek został zdewastowany i okradziony podczas wojny przez Sowietów. Krasiccy uciekając przed nimi pozostawili bowiem całe wyposażenie.
W 1656 roku na bazie poprzedniej budowli powstał czteroskrzydłowy obiekt z czterema basztami i bastejami. Jednak Stadniccy długo się nie cieszyli nowym wyglądem zamku. Już w 1702 Szwedzi złupili i spalili zamek. Ponoć odnaleźli w nim ukryty wieli skarb. Jednak co to mogło być i na ile to wiarygodny przekaz niewiadomo. Rok 1713 przyniósł zamkowi drugą młodość. Został odbudowany. Jednak już w 1783 roku strawił go wielki pożar. Zamek opuszczono ostatecznie 10 lat później. Tak wtedy opisywano jego stan: „dach zamku zgniły i upadły, mury częściowo porozwalane. Na drugim piętrze jedna sala rozwalona, w pozostałych pięciu pokojach sufity i podłogi zgniłe. Większość pomieszczeń bez okien, pieców i kominków”. W 1799 roku właścicielem zamku stał się Xawery Krasicki. We wianie wniosła mu go żona. To on przez 38 lat odbudowywał zamek. Jednak wtedy zamek całkowicie stracił swój pierwotny wygład. Wincenty Pol (bo on stworzył niwy projekt) nadał mu kształt rezydencji klasycystyczno – neorenesansowej w stylu włoskim. Niestety ani I ani II wojna światowa również nie oszczędziły zamku. Po I odnowił go ówczesny właściciel August Krasicki. W czasie II zamek został zdewastowany i okradziony podczas wojny przez Sowietów. Krasiccy uciekając przed nimi pozostawili bowiem całe wyposażenie.
Później zamek podzielił los wielu podobnych obiektów w tamtych czasach. Była w nim szkoła, przedszkole, dom kolonijny. W końcu pod koniec XX wieku zamek kupiła Gliwicka Agencja Turystyczna i prowadzi w nim hotel. Jednak potomkowie rodu Krasickich domagają się jego zwrotu. Wojewoda przyznał im rację, jednak w 2000 r. minister Balazs nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W 2013 roku wojewoda podkarpacki potwierdził, że obiekt nie podlegał reformie rolnej. Nie oznacza to jeszcze zwrotu majątku Krasickim, ponieważ zarządcy z GAT i gmina Lesko odwołali się od decyzji. Sprawa jest w toku…
Później zamek podzielił los wielu podobnych obiektów w tamtych czasach. Była w nim szkoła, przedszkole, dom kolonijny. W końcu pod koniec XX wieku zamek kupiła Gliwicka Agencja Turystyczna i prowadzi w nim hotel. Jednak potomkowie rodu Krasickich domagają się jego zwrotu. Wojewoda przyznał im rację, jednak w 2000 r. minister Balazs nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W 2013 roku wojewoda podkarpacki potwierdził, że obiekt nie podlegał reformie rolnej. Nie oznacza to jeszcze zwrotu majątku Krasickim, ponieważ zarządcy z GAT i gmina Lesko odwołali się od decyzji. Sprawa jest w toku…