Zamek Fredrów w Kormanicach obok Fredropolu

_

Miejsce to odwiedziliśmy przez zupełny przypadek. Oczywiście już od dawna słyszałam o tej budowli, wiedziałam, gdzie mniej więcej się znajduje itd. Jednak jakoś zawsze było do niej nie po drodze. Udało się w  tym roku, wracając z Bieszczadów. Wracaliśmy inną drogą niż zwykle, bo w planach był jeszcze Bodzentyn i Łysica (w przerwach pomiędzy zwiedzaniem zamków zdobywam też Koronę Gór Polskich), widzę przed sobą znak „Fredropol”. I w tym momencie jedna, słuszna decyzja… Trzeba odszukać zamek. Całe szczęście okazało się to nad wyraz proste.

Miejsce to odwiedziliśmy przez zupełny przypadek. Oczywiście już od dawna słyszałam o tej budowli, wiedziałam, gdzie mniej więcej się znajduje itd. Jednak jakoś zawsze było do niej nie po drodze. Udało się w  tym roku, wracając z Bieszczadów. Wracaliśmy inną drogą niż zwykle, bo w planach był jeszcze Bodzentyn i Łysica (w przerwach pomiędzy zwiedzaniem zamków zdobywam też Koronę Gór Polskich), widzę przed sobą znak „Fredropol”. I w tym momencie jedna, słuszna decyzja… Trzeba odszukać zamek. Całe szczęście okazało się to nad wyraz proste.

Zamek… to słowo do tego co zastaniemy na miejscu jest zdecydowanie słowem użytym na wyrost. Z oryginalnej, szesnastowiecznej budowli, została już tylko ruina jednej z baszt. Reszta to pozostałości po pałacu z połowy dziewiętnastego wieku i resztki zabudowań gos
podarczych. Ale po kolei… żeby dojść do ruin trzeba pokonać prowizoryczny płot. Postawił go „nowy” właściciel zamku, który właścicielem jest od chyba 1994 roku. Od tego tez czasu nic się na zamku nie dzieje. Popada w co raz większa ruinę. Przez dziury w płocie często odwiedza go okoliczna młodzież, kończąc tak naprawdę dzieło zniszczenia. A miało być tak pięknie.

Zamek… to słowo do tego co zastaniemy na miejscu jest zdecydowanie słowem użytym na wyrost. Z oryginalnej, szesnastowiecznej budowli, została już tylko ruina jednej z baszt. Reszta to pozostałości po pałacu z połowy dziewiętnastego wieku i resztki zabudowań gos
podarczych. Ale po kolei… żeby dojść do ruin trzeba pokonać prowizoryczny płot. Postawił go „nowy” właściciel zamku, który właścicielem jest od chyba 1994 roku. Od tego tez czasu nic się na zamku nie dzieje. Popada w co raz większa ruinę. Przez dziury w płocie często odwiedza go okoliczna młodzież, kończąc tak naprawdę dzieło zniszczenia. A miało być tak pięknie.

Zamek został wybudowany w XVI wieku przez rodzinę Fredrów ( Jana i Andrzeja). Należał do powszechnego na tych terenach typu basztowo-bastejowego. Budynek niszczeje, a szkoda.

W narożnikach stały cztery baszty połączone murami kurtynowym. Fredrowie nie długo cieszyli się piękną tą rezydencją. Niszczyli ją Szwedzi w czasie potopu, niszczyli Węgrzy Rakoczego i w końcu w 1672 roku Tatarzy. Miasto i zamek pozostały w rękach Fredrów do 1729 roku. Potem zamek drogą koligacji stał się własnością Rupniewskich, wreszcie Dunin Borkowskich. To właśnie ci ostatni wybudowali przy ruinach zamku pałac. Jedna i on nie przetrwał długo.

Zamek został wybudowany w XVI wieku przez rodzinę Fredrów ( Jana i Andrzeja). Należał do powszechnego na tych terenach typu basztowo-bastejowego. Budynek niszczeje, a szkoda.

W narożnikach stały cztery baszty połączone murami kurtynowym. Fredrowie nie długo cieszyli się piękną tą rezydencją. Niszczyli ją Szwedzi w czasie potopu, niszczyli Węgrzy Rakoczego i w końcu w 1672 roku Tatarzy. Miasto i zamek pozostały w rękach Fredrów do 1729 roku. Potem zamek drogą koligacji stał się własnością Rupniewskich, wreszcie Dunin Borkowskich. To właśnie ci ostatni wybudowali przy ruinach zamku pałac. Jedna i on nie przetrwał długo.

Zniszczono go w czasie I wojny światowej. Po II wojnie zainstalowano tu PGR i jak to zwykle bywało w takich przypadkach, resztki pałacu popadły w ruinę. A jeszcze po wojnie ponoć po wojnie nadawał się częściowo do zamieszkania, na zdjęciach z lat 1960-70 na widać jeszcze dach. Teraz po nim nie ma już praktycznie śladu.

Warto również wspomnieć, że to kolejny zamek, który ciężko jednoznacznie określić gdzie się znajduje. Czy we Fredropolu czy w położonych obok Kormanicach. Ponoć mapy katastralne jednoznacznie wskazują Komarnice. Skąd te problemy z lokalizacją ? Otóż Fredropol został wydzielony z Kormanic w XVII wieku, kiedy to Andrzej Maksymilian Fredro, kasztelan lwowski, postanowił utworzyć na gruntach wsi Kormanice miasto. I nazwał je rodowym nazwiskiem.

Zniszczono go w czasie I wojny światowej. Po II wojnie zainstalowano tu PGR i jak to zwykle bywało w takich przypadkach, resztki pałacu popadły w ruinę. A jeszcze po wojnie ponoć po wojnie nadawał się częściowo do zamieszkania, na zdjęciach z lat 1960-70 na widać jeszcze dach. Teraz po nim nie ma już praktycznie śladu.

Warto również wspomnieć, że to kolejny zamek, który ciężko jednoznacznie określić gdzie się znajduje. Czy we Fredropolu czy w położonych obok Kormanicach. Ponoć mapy katastralne jednoznacznie wskazują Komarnice. Skąd te problemy z lokalizacją ? Otóż Fredropol został wydzielony z Kormanic w XVII wieku, kiedy to Andrzej Maksymilian Fredro, kasztelan lwowski, postanowił utworzyć na gruntach wsi Kormanice miasto. I nazwał je rodowym nazwiskiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *