Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu. Perła Jury. Tu trzeba być!

_

Na Jurę tak naprawdę wcale nie planowałam jechać w tym roku. A właściwie, to w ogóle jakoś specjalnie jej nie planowałam. Najpiękniejszym i najpilniejszym dla mnie do dokładnego poznania  zamkowym miejscem wydawał mi sie zawsze Dolny Śląsk. Na Jurze byłam, parę razy ładnych kilka lat temu, na skałkach, ale jakoś mnie wtedy nie porwała. Wiedziałam o zamkach, o szlaku Orlich Gniazd, ale jakoś ciągle „coś” wydawało mi się ciekawsze i pilniejsze. a Jura nigdy nie była po drodze. Gdyby nie jeden „DUCH”, który bardzo mi Jurę polecał pewnie szybko bym jej nie odwiedziła. I to byłby błąd! Jura to jedno z najcudowniejszych miejsc w Polsce. Nie, nawet nie w Polsce – w Europie. A troszkę tych miejsc już widziałam 😉

Na Jurę tak naprawdę wcale nie planowałam jechać w tym roku. A właściwie, to w ogóle jakoś specjalnie jej nie planowałam. Najpiękniejszym i najpilniejszym dla mnie do dokładnego poznania  zamkowym miejscem wydawał mi sie zawsze Dolny Śląsk. Na Jurze byłam, parę razy ładnych kilka lat temu, na skałkach, ale jakoś mnie wtedy nie porwała. Wiedziałam o zamkach, o szlaku Orlich Gniazd, ale jakoś ciągle „coś” wydawało mi się ciekawsze i pilniejsze. a Jura nigdy nie była po drodze. Gdyby nie jeden „DUCH”, który bardzo mi Jurę polecał pewnie szybko bym jej nie odwiedziła. I to byłby błąd! Jura to jedno z najcudowniejszych miejsc w Polsce. Nie, nawet nie w Polsce – w Europie. A troszkę tych miejsc już widziałam 😉

Piękne widoki, niezwykłe formacje skalne, amonity i warownie, zamki, strażnice… Można się zakochać. Ja się zakochałam. Zdecydowanie. W Jurze, w zamku Ogrodzieniec, w ich klimacie, historii, w całej, niemalże bajkowej otoczce tego miejsca. Nawet udało mi się troszkę polubić Staśka Warszyckiego, który ponoć wciąż pilnuje swego Ogrodzieńca i ukrytych w nim skarbów…
Ale po kolei… Orle Gniazda. Pierwszy raz usłyszałam o nich w szkole podstawowej (tak, tak, bardzo dawno temu), kiedy jeszcze nawet nie śniło mi się istnienie internetu, a jedyną skarbnica wiedzy w domu była osławiona, kilkutomowa encyklopedia PWN. Za dużo się więc nie dowiedziałam, bo wspomniana encyklopedia hasła „Orle Gniazda” nie miała 😉 W każdym razie szkolna „zajawka” rozbudziła moją ciekawość i wiedziałam, że kiedyś się tam wybiorę… Po trzydziestu latach się w końcu udało 🙂

Piękne widoki, niezwykłe formacje skalne, amonity i warownie, zamki, strażnice… Można się zakochać. Ja się zakochałam. Zdecydowanie. W Jurze, w zamku Ogrodzieniec, w ich klimacie, historii, w całej, niemalże bajkowej otoczce tego miejsca. Nawet udało mi się troszkę polubić Staśka Warszyckiego, który ponoć wciąż pilnuje swego Ogrodzieńca i ukrytych w nim skarbów…
Ale po kolei… Orle Gniazda. Pierwszy raz usłyszałam o nich w szkole podstawowej (tak, tak, bardzo dawno temu), kiedy jeszcze nawet nie śniło mi się istnienie internetu, a jedyną skarbnica wiedzy w domu była osławiona, kilkutomowa encyklopedia PWN. Za dużo się więc nie dowiedziałam, bo wspomniana encyklopedia hasła „Orle Gniazda” nie miała 😉 W każdym razie szkolna „zajawka” rozbudziła moją ciekawość i wiedziałam, że kiedyś się tam wybiorę… Po trzydziestu latach się w końcu udało 🙂

Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu jest jednym z dwunastu (lub siedemnastu w zależności od źródła)”głównych” zamków na szlaku Orlich Gniazd. Warownie te powstały na granicy Królestwa Polskiego, strzegły jego granic  na wypadek najazdów wojsk czeskich.  Ogrodzieniec nazywany jest „Perłą Jury”. Czy słusznie? Zdecydowanie. Zamek Ogrodzieniec zachwyca codziennie setki ludzi przyjeżdżających z całej Polski żeby go odwiedzić. W 1885 roku jego mury tak zachwyciły Aleksandra Janowskiego, nazywanego „ojcem polskiej turystyki”, że postanowił (wraz z kilkoma przyjaciółmi) założyć Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. Zaś zamek Ogrodzieniec znalazł się na odznace towarzystwa, otoczony przez herby Warszawy, Krakowa i Poznania.

Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu jest jednym z dwunastu (lub siedemnastu w zależności od źródła)”głównych” zamków na szlaku Orlich Gniazd. Warownie te powstały na granicy Królestwa Polskiego, strzegły jego granic  na wypadek  najazdów wojsk czeskich.  Ogrodzieniec nazywany jest „Perłą Jury”. Czy słusznie? Zdecydowanie. Zamek Ogrodzieniec zachwyca codziennie setki ludzi przyjeżdżających z całej Polski żeby go odwiedzić. W 1885 roku jego mury tak zachwyciły Aleksandra Janowskiego, nazywanego „ojcem polskiej turystyki”, że postanowił (wraz z kilkoma przyjaciółmi) założyć Polskie Towarzystwo Krajoznawcze. Zaś zamek Ogrodzieniec znalazł się na odznace towarzystwa, otoczony przez herby Warszawy, Krakowa i Poznania.

Jaka jest historia zamku? Niestety przekonałam się, ze różna, w zależności od książki do której zajrzymy. Prawdopodobnie jest to kwestia błędu w jakiejś publikacji, który został już tyle razy powielony, że w wielu miejscach możemy się natknąć na jakieś przekłamania. W tym miejscu bardzo dziękuje za sympatyczna rozmowę jednemu z przewodników po zamku, Panu Emilowi, który opowiedział mi o jego początkach i odesłał do właściwych źródeł. Nie często spotykam osoby opowiadające o czymś z taką pasją!
Ale do celu…

Pierwsze umocnienia w miejscu późniejszego zamku stanęły za panowania Bolesława Krzywoustego. Zrównał je z ziemią najazd tatarski w 1241 r. Dopiero na ich miejscu w IV wieku, około 1350-1370 wybudowano zamek królewski Ogrodzieniec . Zamek zdecydowanie królewski, bo powstał z inicjatywy i fundacji Kazimierza Wielkiego, a nie jak podają niektóre źródła rycerskiego rodu Sulimczyków. A warto o tym pamiętać, że ta część nazwy obiektu jest bezpośrednio powiązana z jego fundatorem, a nie późniejszym dzierżawcą czy właścicielem.  To właśnie z nadania króla Kazimierza Wielkiego, pierwszym jego dzierżawcą  staje się Przedbor Brzezia h. Zadora, marszałek Królestwa Polskiego. Było to u schyłku życia króla, czyli ok 1370 roku. Dopiero w 1386 roku Władysław Jagiełło nadał prawem dziedzicznym warownię cześnikowi krakowskiemu Włodkowi z Charbinowic herbu Sulima jako nagrodę za udział w negocjacjach przed podpisaniem unii polsko litewskiej.

Jaka jest historia zamku? Niestety przekonałam się, ze różna, w zależności od książki do której zajrzymy. Prawdopodobnie jest to kwestia błędu w jakiejś publikacji, który został już tyle razy powielony, że w wielu miejscach możemy się natknąć na jakieś przekłamania. W tym miejscu bardzo dziękuje za sympatyczna rozmowę jednemu z przewodników po zamku, Panu Emilowi, który opowiedział mi o jego początkach i odesłał do właściwych źródeł. Nie często spotykam osoby opowiadające o czymś z taką pasją!
Ale do celu…

Pierwsze umocnienia w miejscu późniejszego zamku stanęły za panowania Bolesława Krzywoustego. Zrównał je z ziemią najazd tatarski w 1241 r. Dopiero na ich miejscu w IV wieku, około 1350-1370 wybudowano zamek królewski Ogrodzieniec . Zamek zdecydowanie królewski, bo powstał z inicjatywy i fundacji Kazimierza Wielkiego, a nie jak podają niektóre źródła rycerskiego rodu Sulimczyków. A warto o tym pamiętać, że ta część nazwy obiektu jest bezpośrednio powiązana z jego fundatorem, a nie późniejszym dzierżawcą czy właścicielem.  To właśnie z nadania króla Kazimierza Wielkiego, pierwszym jego dzierżawcą  staje się Przedbor Brzezia h. Zadora, marszałek Królestwa Polskiego. Było to u schyłku życia króla, czyli ok 1370 roku. Dopiero w 1386 roku Władysław Jagiełło nadał prawem dziedzicznym warownię cześnikowi krakowskiemu Włodkowi z Charbinowic herbu Sulima jako nagrodę za udział w negocjacjach przed podpisaniem unii polsko litewskiej.

Dopiero tu możemy mówić o tym, że ogrodzieniecki zamek stał się „zamkiem prywatnym”. Osoby żywiej zainteresowane tą historią odsyłam do publikacji Unisława Józefa Górskiego, jednego z najdokładniejszych i najbardziej rzetelnych badaczy historii zamku. W tych czasach zamek nie był jeszcze tak pokaźnych rozmiarów jak dziś. Składał się z zamku wysokiego, czyli trój-kondygnacyjnej wieży na skale wschodniej oraz mniejszego, czteroizbowego budynku umiejscowionego na skale południowej. Baszta południowa miała w owych czasach wysokość dwóch kondygnacji. Natomiast  wjazd do zamku prowadził przez szczelinę skalną. Warownia idealnie wykorzystywała warunki naturalne podłoża na jakim dane jej było stanąć. Nieosłoniętej skałami części zamku bronił, często spotykany w tym okresie, wał drewniano ziemny.

Dopiero tu możemy mówić o tym, że ogrodzieniecki zamek stał się „zamkiem prywatnym”. Osoby żywiej zainteresowane tą historią odsyłam do publikacji Unisława Józefa Górskiego, jednego z najdokładniejszych i najbardziej rzetelnych badaczy historii zamku. W tych czasach zamek nie był jeszcze tak pokaźnych rozmiarów jak dziś. Składał się z zamku wysokiego, czyli trój-kondygnacyjnej wieży na skale wschodniej oraz mniejszego, czteroizbowego budynku umiejscowionego na skale południowej. Baszta południowa miała w owych czasach wysokość dwóch kondygnacji. Natomiast  wjazd do zamku prowadził przez szczelinę skalną. Warownia idealnie wykorzystywała warunki naturalne podłoża na jakim dane jej było stanąć. Nieosłoniętej skałami części zamku bronił, często spotykany w tym okresie, wał drewniano ziemny.

W kolejnych latach zamkiem władali Salamonowicze, Rzeszowscy, Pileccy, Włodkowie, aż w końcu w 1523 roku zakupił go burgrabia Jan Boner. Jego bratanek Seweryn postanawia w Ogrodzieńcu zbudować okazałą siedzibę rodową. A warto tu wspomnieć, że był to w owych czasach jeden z najbogatszych  ludzi w Polsce. Całkowicie przebudowuje zamek. Zlikwidowany zostaje wał drewniano ziemny, a w jego miejsce powstaje na skałach czterokondygnacyjne skrzydło. To właśnie w nim wykuto w skale studnię głęboką na 100 metrów!  Istniejące już budynki otrzymują  po dwie dodatkowe kondygnacje.  Powstaje  Baszta Kredencerska oraz Baszta Bramna z mostem zwodzonym oraz fosą. Warownia zyskuje wspaniałe wyposażenie. Niektóre źródła nazywają ją „Małym Wawelem. W latach 1550-1560, kolejny Boner, Stanisław, wzniósł skrzydło zachodnie, budynki gospodarcze oraz budynek południowy zwaną Kurzą Stopą. Powstaje mur kurtynowy. Jego zasługa jest tez prawdopodobnie mur otaczający przedzamcze od strony południowej oraz budynki browaru i gorzelni na jego terenie. Kolejni właściciele to Firlejowie. Jan Firlej dalej umacnia zamek. Z ważniejszych inwestycji należy nadmienić  powstanie bastionu beluard, suchej fosy oraz dziedzińca rycerskiego. Nie był to jednak łaskawy czas dla zamku. W 1587 roku zamek szturmem zajęły austriackie wojska Maksymiliana Habsburga. Nie poczyniły one jednak specjalnych zniszczeń.

W kolejnych latach zamkiem władali Salamonowicze, Rzeszowscy, Pileccy, Włodkowie, aż w końcu w 1523 roku zakupił go burgrabia Jan Boner. Jego bratanek Seweryn postanawia w Ogrodzieńcu zbudować okazałą siedzibę rodową. A warto tu wspomnieć, że był to w owych czasach jeden z najbogatszych  ludzi w Polsce. Całkowicie przebudowuje zamek. Zlikwidowany zostaje wał drewniano ziemny, a w jego miejsce powstaje na skałach czterokondygnacyjne skrzydło. To właśnie w nim wykuto w skale studnię głęboką na 100 metrów!  Istniejące już budynki otrzymują  po dwie dodatkowe kondygnacje.  Powstaje  Baszta Kredencerska oraz Baszta Bramna z mostem zwodzonym oraz fosą. Warownia zyskuje wspaniałe wyposażenie. Niektóre źródła nazywają ją „Małym Wawelem. W latach 1550-1560, kolejny Boner, Stanisław, wzniósł skrzydło zachodnie, budynki gospodarcze oraz budynek południowy zwaną Kurzą Stopą. Powstaje mur kurtynowy. Jego zasługa jest tez prawdopodobnie mur otaczający przedzamcze od strony południowej oraz budynki browaru i gorzelni na jego terenie. Kolejni właściciele to Firlejowie. Jan Firlej dalej umacnia zamek. Z ważniejszych inwestycji należy nadmienić  powstanie bastionu beluard, suchej fosy oraz dziedzińca rycerskiego. Nie był to jednak łaskawy czas dla zamku. W 1587 roku zamek szturmem zajęły austriackie wojska Maksymiliana Habsburga. Nie poczyniły one jednak specjalnych zniszczeń.

Za to w czasie potopu szwedzkiego, w latach 1655 – 1660 warownia zostaje ograbiona i zniszczona. W takim stanie w 1664 Mikołaj Firlej, sprzedał Ogrodzieniec  Stanisławowi Warszyckiemu, kasztelanowi krakowskiemu. Ten zaś odbudował zamek . Mało tego, otacza go murem obwodowym, buduje bramę wjazdową z mostem zwodzonym i fosą . Powstaje stajnia i wozownia. Kolejny właściciel , Kazimierz Męciński herbu Poraj, otrzymuje zamek w posagu swej żony  Barbary. Nie ma on szczęścia, bo zamek w 1702 roku ponownie zostaje splądrowany i spalony przez Szwedów. I to był właśnie początek końca tej wspaniałej warowni. Nigdy nikt nie przywrócił mu już świetności. W 1810 roku zamek opuszczają jego ostatni właściciele. Od tego czasu popada w coraz większa ruinę.
Zaraz po drugiej wojnie światowej zamek został objęty ochroną Państwa Polskiego. W latach 1949 – 1951 oraz 1964 – 1973 wykonane zostały prace konserwatorskie i zabezpieczające, po których warownia została udostępniona dla ruchu turystycznego.

Za to w czasie potopu szwedzkiego, w latach 1655 – 1660 warownia zostaje ograbiona i zniszczona. W takim stanie w 1664 Mikołaj Firlej, sprzedał Ogrodzieniec  Stanisławowi Warszyckiemu, kasztelanowi krakowskiemu. Ten zaś odbudował zamek . Mało tego, otacza go murem obwodowym, buduje bramę wjazdową z mostem zwodzonym i fosą . Powstaje stajnia i wozownia. Kolejny właściciel , Kazimierz Męciński herbu Poraj, otrzymuje zamek w posagu swej żony  Barbary. Nie ma on szczęścia, bo zamek w 1702 roku ponownie zostaje splądrowany i spalony przez Szwedów. I to był właśnie początek końca tej wspaniałej warowni. Nigdy nikt nie przywrócił mu już świetności. W 1810 roku zamek opuszczają jego ostatni właściciele. Od tego czasu popada w coraz większa ruinę.
Zaraz po drugiej wojnie światowej zamek został objęty ochroną Państwa Polskiego. W latach 1949 – 1951 oraz 1964 – 1973 wykonane zostały prace konserwatorskie i zabezpieczające, po których warownia została udostępniona dla ruchu turystycznego.

Ciekawostki:

_
  • Ogrodzieniec wielokrotnie służył jako plan filmowy. W 2001 np. Zemsty Andrzeja Wajdy. Mnie osobiście to trochę dziwi – przecież istnieje oryginalny zamek, w którym rozgrywały się sceny opisane przez Fredrę. Zamek Kamieniec w Odrzykoniu – pisałam o nim TU W Ogrodzieńcu kręcono tez sceny z Janosika czy Dwa Światy,
  • w 1984 roku zespół Iron Maiden nagrał na zamku wstawkę filmową, która została użyta w filmie Live After Death,
  •  na sąsiadującym z zamkiem rynku w Podzamczu znajduje się kaplica, która została wybudowana z elementów zamkowych (portal, ślimacznice, gzyms). W jej wnętrzu znajdują się oryginalne elementy z kaplicy zamkowej w baszcie bramnej – zwornik sklepienia, kula armatnia, która miała wpaść do zamku w czasie potopu szwedzkiego oraz renesansowa figura Matki Boskiej,
  • zamek ma moim zdaniem jedną z lepiej prowadzonych zamkowych stron www i fun page na Facebooku . Widać, że spółka która nim zarządzająca” ma pomysł”. Zamek jest pięknie restaurowany, nie ma w nim klinkierowego kiczu. Wszystko wygląda bardzo autentycznie. Organizowane są świetne imprezy, wieczory z duchami. Obsługa jest miła i pomocna. Wielu zarządców i właścicieli zamków powinno brać przykład z Ogrodzieńca. Brawo!
  • Duchy! Czy na zamku straszy? Ano jak prawie na każdym ponoć straszy… Na tym, sam Stanisław Warszycki, pod postacią czarnego psa pilnuje swoich skarbów. Ile w tym prawdy… No cóż, kiedyś jacyś „pogromcy duchów” robili jakieś badania – ale o ile wiem raczej nic nie wykazały. Za to czarny pies, nienaturalnych rozmiarów, ciągnący łańcuch ponoć co jakiś czas widywany jest w okolicach zamku 😉

 

  • Ogrodzieniec wielokrotnie służył jako plan filmowy. W 2001 np. Zemsty Andrzeja Wajdy. Mnie osobiście to trochę dziwi – przecież istnieje oryginalny zamek, w którym rozgrywały się sceny opisane przez Fredrę. Zamek Kamieniec w Odrzykoniu – pisałam o nim TU W Ogrodzieńcu kręcono tez sceny z Janosika czy Dwa Światy,
  • w 1984 roku zespół Iron Maiden nagrał na zamku wstawkę filmową, która została użyta w filmie Live After Death,
  •  na sąsiadującym z zamkiem rynku w Podzamczu znajduje się kaplica, która została wybudowana z elementów zamkowych (portal, ślimacznice, gzyms). W jej wnętrzu znajdują się oryginalne elementy z kaplicy zamkowej w baszcie bramnej – zwornik sklepienia, kula armatnia, która miała wpaść do zamku w czasie potopu szwedzkiego oraz renesansowa figura Matki Boskiej,
  • zamek ma moim zdaniem jedną z lepiej prowadzonych zamkowych stron www i fun page na Facebooku . Widać, że spółka która nim zarządzająca” ma pomysł”. Zamek jest pięknie restaurowany, nie ma w nim klinkierowego kiczu. Wszystko wygląda bardzo autentycznie. Organizowane są świetne imprezy, wieczory z duchami. Obsługa jest miła i pomocna. Wielu zarządców i właścicieli zamków powinno brać przykład z Ogrodzieńca. Brawo!
  • Duchy! Czy na zamku straszy? Ano jak prawie na każdym ponoć straszy… Na tym, sam Stanisław Warszycki, pod postacią czarnego psa pilnuje swoich skarbów. Ile w tym prawdy… No cóż, kiedyś jacyś „pogromcy duchów” robili jakieś badania – ale o ile wiem raczej nic nie wykazały. Za to czarny pies, nienaturalnych rozmiarów, ciągnący łańcuch ponoć co jakiś czas widywany jest w okolicach zamku 😉
To miejsce zdecydowanie trzeba zobaczyć. Wchodzi na moją listę TOP5 zamków w Polsce 🙂

I na koniec wielkie podziękowania dla mojego Przewodnika 🙂

Zamek na Facebooku kliknij: TU
Strona www zamku kliknij: TU

To miejsce zdecydowanie trzeba zobaczyć. Wchodzi na moją listę TOP5 zamków w Polsce 🙂

I na koniec wielkie podziękowania dla mojego Przewodnika 🙂

Zamek na Facebooku kliknij: TU
Strona www zamku kliknij: TU

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *